Gry wszechczasów dostępne Counter-Strike

 

Recenzja gry Counter-Strike: Global Offensive

 

CS jako ikona e-sportu i zawodowy moment popkultury w zespole – już że nikogo toż nie dziwi. Wspólne partie z znajomymi w kafejkach, gdzie piętnastocalowe CRT-ki wyświetlały kanciaste i delikatne lokacje z dobrego 1.6, zdążyły wystąpić w zapomnienie i przetrwać w nostalgii milionów graczy. Później mieliśmy ponad Condition Zero oraz Source’a, które mnie nie przekonały, ale patrząc na co niektórych – toż natomiast tylko. Niemniej natomiast na dłużej przyciągnął mnie GO , czyli najnowsza propozycja Valve na sprostanie legendzie.

Nie napiszę Wam, czy wyszło oczywiście jak sobie by wszyscy miłośnicy CS-a życzyli. We wspomnianą edycją 1.6 był niemało do działania, aczkolwiek bardziej ze powodu na kumpli, którzy dopiero byli bardzo zakręceni na jej elemencie. Weteranem serii te się nie uważam, więc śmiało stwierdzam, że Global Offensive dla laików i początkujących jest doskonale gładsza i w ostatniej sztuce zbiera się doskonale. Oferuje intuicyjnie skrojone menu główne, zaś podstawowe funkcje dane z poprzedniczek (m.in. tak ważna tabela wyników, bądź też wyszukiwarka serwerów dedykowanych) zostały zachowane również nie pogubią się tutaj również doświadczeni gracze. Valve przede każdym zrobiło krok w przód – zaimplementowało matchmaking. Czynność ta żyje na cali z dedykami, co z pewnością podoba się stricte konsolowym graczom. Na nie zresztą także wydano GO, o czym mówi bardzo odpowiednie wykonanie konwersji sterowania z klawiatury na pada.

 

 

W systemach konkurencji nie zaszły jakieś znaczące zmiany. Prócz Demolki, czyli swoistej zmianie na materiał podkładanie informacje i ciągłego respawnu, wyróżniono tradycyjne deathmatch – klasyczny uproszczony oraz klasyczny turniejowy, gdzie chwila na kupowanie jest szybszy, oraz także przyjaciele mogą zadawać obrażenia swoim przyjaciołom z zespołu. Ponadto sławna modyfikacja z 1.6, dodająca popularnego GunGame’a dostała osobne znaczenie w menu głównym, dzięki czemu najnowsze dzieło Valve pozwala ćwiczyć energia i błysk w Wyścigu Zbrojeń. Do niego zrealizowano także świeże miejscówki, które nie powalają na kolana, przecież są ciekawie wykonane.

Naturalnie również mapy przeszły gruntowny lifting. Archaiczny silnik pierwszego Half-Life’a zastąpiono – co zasada nie tak nowym, a przecież lepszym – Sourcem. I chociaż na nim powstały już dwa tytuły, to mimo ogół GO prezentuje się całkiem w czasie. AA i rozmycie otoczenia przy poruszaniu kamerą z gwarancją to poczucie pomnożyły, aczkolwiek o każdym technologicznym momencie nie jesteśmy dobra mówić. Tekstury momentami rażą kanciastymi krawędziami, natomiast w mało pomieszczeniach są po prostu rozmazane, nieostre. Przeniesienie zaś klasycznych lokacji na inne realia zaowocowało tym, że w głównym kontakcie z np. Dustem, Inferno czy Azteckiem, nie miałem pojęcia gdzie iść i gdy walczyć (chociaż w sukcesie tego najwyższego, uczucie zagubienia było mało mniejsze). Co prawda, bawiłem się nieco w betę, tylko taki szmat okresu w dowolnym potrafiłby stworzyć dziurę w głowie. Na szczęście kilka szybkich rundek pozwoliło rozeznać się w jakości oraz na nowo rozkochać się w najnowocześniejszej wersji CS-a.

 

 

Nie narzeka element, dzięki tak któremu cała ta kultowa marka jest – grywalność. Fun ze wspólnych potyczek to nadal dominujące uczucie, wyraźnie pachnie mi tutaj odniesieniami do klasyka oznaczonego numerkiem 1.6. I fantastycznie! Świetnie jest wiedzieć, że deweloperzy się postarali i – mimo że nie w identycznym stopniu – odtworzyli ten jeden, niepowtarzalny smak starego „Kantera”.

Skutkiem tego, niepozornego na wczesny etap oka (szacun za Steam Summer Sale), spotkania jest przegranych kilkadziesiąt godzin i poczucie, że stracę nad tym tytułem też dobre drugie tyle. Counter-Strike : GO CS 1.6 Pobierz nie bierze jeńców i wsysa od pierwszego meczu. Jeśli nawet nie jesteście dostatecznej ilości czasu i odpalacie gry zazwyczaj na odpoczynek – do obecnego na parę godzin – to realizacja nie będzie dla Was wilkiem. To przyjemna produkcja, nawet na godzinkę, dwie co każdy czas.

Naprawdę to najlepsze sposoby na Counter-Strike

 

Counter-Strike: GO Opis gry

 

Counter-Strike jako ikona e-sportu i pewny element popkultury w ogóle – już chyba nikogo to nie dziwi. Wspólne partie z kolegami w kafejkach, gdzie piętnastocalowe CRT-ki wyświetlały kanciaste i nieostre lokacje z poczciwego 1.6, zdążyły pójść w zapomnienie i dostać w nostalgii milionów graczy. Później mieliśmy też Condition Zero oraz Source’a, które mnie nie przekonały, ale patrząc na co niektórych – to również tylko. Niemniej a na dłużej przyciągnął mnie GO , czyli najnowsza propozycja Valve na sprostanie legendzie.

Nie napiszę Wam, czy wyszło oczywiście jak sobie aby wszyscy fani CS-a życzyli. We wspomnianą edycją 1.6 był nieco do podejmowania, aczkolwiek dużo ze powodu na kumpli, którzy kiedyś byli dobrze zakręceni na jej punkcie. Weteranem serii i się nie uważam, więc śmiało stwierdzam, że GO dla laików i młodych jest znacznie wygodniejsza oraz w tej pozycji zbiera się doskonale. Oferuje intuicyjnie skrojone menu główne, zaś ważne funkcje dane z poprzedniczek (m.in. tak ważna tabela wyników, bądź te wyszukiwarka serwerów dedykowanych) zostały zachowane i nie pogubią się tu i doświadczeni gracze. Valve przede każdym zrobiło krok w przód – zaimplementowało matchmaking. Funkcja ta istnieje na pełni z dedykami, co spośród pewnością podoba się stricte konsolowym graczom. Na nie zresztą także przekazano GO, o czym mówi bardzo duże wykonanie konwersji sterowania z klawiatury na pada.

 

 

W trybach gry nie zaszły jakieś duże zmiany. Prócz Demolki, czyli swoistej zmianie na materiał podkładanie informacji i trwałego respawnu, wyróżniono tradycyjne deathmatch – klasyczny uproszczony oraz klasyczny turniejowy, gdzie kolej na kupowanie jest gorszy, i i przyjaciele mogą zadawać obrażenia swoim kolegom z zespołu. Ponadto sławna modyfikacja z 1.6, dodająca popularnego GunGame’a dostała osobne pomieszczenie w menu głównym, dzięki czemu najnowsze dzieło Valve pozwala ćwiczyć energia i odgłos w Wyścigu Zbrojeń. Do niego wywołano i świeże miejscówki, które nie powalają na kolana, natomiast są ciekawie wykonane.

Naturalnie również mapy przeszły gruntowny lifting. Archaiczny silnik pierwszego Half-Life’a zastąpiono – co zasada nie tak nowym, counter strike global offensive download for mac a przecież lepszym – Sourcem. I choć na nim powstały już dwa tytuły, to wbrew ogół GO pokazuje się całkiem w czasie. AA i rozmycie otoczenia przy poruszaniu kamerą z pewnością to uczucie pomnożyły, jednak o jakimś technologicznym momencie nie jesteśmy dobra mówić. Tekstury momentami rażą kanciastymi krawędziami, a w kilku mieszkaniach są po prostu rozmazane, nieostre. Przeniesienie zaś klasycznych lokacji na ostatnie realia zaowocowało tym, iż w początkowym kontakcie z np. Dustem, Inferno czy Azteckiem, nie miałem pojęcia gdzie iść także kiedy walczyć (natomiast w sukcesie tego ostatniego, uczucie zagubienia było kilka mniejsze). Co prawda, zajmował się nieco w betę, ale taki szmat czasu w dowolnym potrafiłby stworzyć przerwę w górze. Na szczęście kilka szybkich rundek pozwoliło rozeznać się w sprawy także na nowo rozkochać się w najnowszej odsłonie CS-a.

 

 

Nie zawodzi element, dzięki właściwie któremu cała ta kultowa marka stoi – grywalność. Fun ze licznych potyczek to nadal dominujące uczucie, wyraźnie pachnie mi tutaj odniesieniami do klasyka oznaczonego numerkiem 1.6. I bardzo! Świetnie jest wiedzieć, że deweloperzy się postarali i – mimo iż nie w jednakowym stopniu – odtworzyli ten tenże, niepowtarzalny smak starego „Kantera”.

Efektem tego, niepozornego na ważny rzut oka (szacun za Steam Summer Sale), spotkania jest przegranych kilkadziesiąt godzin i zaangażowanie, że stracę ponad tym tytułem także dobre drugie końcu. CS : GO nie bierze jeńców i wsysa od pierwszego meczu. Jeśli nawet nie jesteście odpowiedniej ilości czasu i odpalacie gry wciąż na odpoczynek – do obecnego na parę godzin – to realizacja nie będzie dla Was wilkiem. To wyjątkowa produkcja, nawet na godzinkę, dwie co każdy czas.